sobota, 8 listopada, 2025
spot_img
spot_img

Najpopularniejsze

Zobacz również...

Szykuje się polityczna burza o wpływy w polskim sporcie

W polskim sporcie rozpoczyna się konflikt, który może zmienić cały system zarządzania i finansowania dyscyplin sportowych w kraju. Prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego, Radosław Piesiewicz, zapowiedział przygotowanie projektu ustawy, która miałaby odebrać Ministerstwu Sportu kontrolę nad środkami publicznymi przeznaczonymi na sport. W praktyce oznaczałoby to radykalną zmianę w strukturze zarządzania sportem – i bezprecedensowe wzmocnienie pozycji PKOl.

Jeszcze niedawno wydawało się, że po krytyce ze strony środowiska sportowego oraz utracie finansowania z budżetu państwa kariera Piesiewicza dobiega końca. Sytuacja zmieniła się po odejściu z resortu sportu Sławomira Nitrasa. Obecny układ polityczny otworzył przed prezesem nowe możliwości, a współpraca z prezydentem Karolem Nawrockim dodała planom PKOl powagi i politycznego znaczenia.

Jak ustalono, prawnicy współpracujący z Polskim Komitetem Olimpijskim przygotowują projekt ustawy, która ma trafić do konsultacji w środowisku sportowym jeszcze w tym roku. Jej głównym założeniem jest likwidacja Ministerstwa Sportu lub znaczące ograniczenie jego kompetencji na rzecz PKOl. Nowy model finansowania sportu miałby być wzorowany na rozwiązaniach obowiązujących we Włoszech, gdzie kluczową rolę w dystrybucji środków pełnią organizacje sportowe, a nie administracja państwowa.

Według zapowiedzi, projekt ma uwzględniać nie tylko zmiany strukturalne, ale także reformę systemu przyznawania środków publicznych, aby uniknąć – jak twierdzi Piesiewicz – „politycznego wpływu na związki sportowe”. W praktyce chodzi o to, by to PKOl, a nie minister, decydował, która dyscyplina i w jakiej wysokości otrzyma finansowanie.

Pomysł natychmiast wzbudził emocje. W środowisku sportowym nie brakuje głosów, że nowe rozwiązanie mogłoby dać związkowcom większą niezależność i uniezależnić ich od decyzji polityków. Jednocześnie pojawiają się wątpliwości, czy przekazanie pełnej kontroli nad budżetem w ręce PKOl nie doprowadzi do nowego rodzaju centralizacji – tym razem w rękach jednej instytucji kierowanej przez prezesa wybieranego przez te same związki, które później miałyby korzystać z publicznych pieniędzy.

Minister sportu Jakub Rutnicki nie odniósł się szerzej do propozycji Piesiewicza, zapowiadając jedynie, że jego resort będzie kontynuował wsparcie dla związków sportowych. Polityczne napięcie jednak rośnie. W tle pozostaje pytanie, czy planowana ustawa faktycznie trafi do Sejmu jeszcze w tej kadencji, czy też stanie się kolejnym punktem sporu między Pałacem Prezydenckim a rządem.

Jedno jest pewne – walka o wpływy w polskim sporcie dopiero się zaczyna. A stawką są nie tylko stanowiska, lecz także miliardy złotych, które co roku decydują o tym, jak funkcjonuje i rozwija się polski sport wyczynowy.

Popularne Artykuły